Wiedeń jest stolicą Austrii, jest to fakt powszechnie znany. Skąd w takim razie tytuł tego artykułu? Podczas mojej wizyty w
tym naddunajskim mieście wyszukiwałam w nim polskich akcentów. Wybrane przedstawiam w poście. Zapraszam do lektury.
Już od szkoły podstawowej Wiedeń kojarzył
mi się z Bitwą Wiedeńska, odsieczą króla Jana III Sobieskiego. W Wiedniu są dwa
miejsca upamiętniające to wydarzenie. Pierwsze znajduje się na wzgórzu
Kahlenberg. Miedzy Kahlenbergiem a wzgórzem Leopoldsberg. W latach 20 i 30 XVII wieku na wzgórzu wybudowano kościół p.w. św.
Józefa. Podczas oblężenia Wiednia przez Turków, kościół został przez
nich zburzony. Wczesnym rankiem 12 września 1683 roku, dnia decydującego starcia sił przymierza antytureckiego z Turkami osmańskimi, Sobieski, głównodowodzący koalicji, na wzgórzu
wysłuchał Mszy Świętej. Przypomina o tym tablica pamiątkowa umieszczona na
murze kościoła.
Tablica poświęcona Janowi III Sobieskiemu umieszczona na murze światyni p.w. św. Józefa, fot. A. Korczak |
Natomiast o samej Bitwie Wiedeńskiej, mauzoleum znajdujące się w środku świątyni.
Plansza w mauzoleum Bitwy Wiedeńskiej, znajdujacego się w kościele p.w. św. Józefa, fot. A. Korczak |
Zbroja husarska w mauzoleum Bitwy Wiedeńskiej, znajdujacego się w kościele p.w. św. Józefa, fot. A. Korczak |
Obecnie kościołem p.w. św. Józefa opiekuje się polski
zakon księży zmartwychwstańców. W południe z kościelnej wieży
zegarowej słychać „Mazurka Dąbrowskiego”, wybijanego dzwonami. Pierwszy
raz spotkałam się z hymnem granym jako hejnał.
Pomnik upamiętniający Bitwę Wiedeńską dopiero
powstaje. Na wzgórzu umieszczony jest cokół z informacją jak ten monument
będzie wyglądał.
Drugim miejscem przypominającym
Wiedeńczykom o Sobieskim, jest tablica umieszczona na murze kościoła
Augustanów. Kościół ten znajduje się na terenie Hofburga, czyli zamku Habsburgów. Z
tej tablicy dowiadujemy się, że po wyzwoleniu Wiednia, 13
września, dowódca sił sprzymierzonych uczestniczył w Mszy św. w
tymże kościele i zaintonował hymn „Te Deum”.
Wieża kościoła oo. Augustianów, fot. A. Korczak |
Tablica na murze koscioła oo. Augustianów upamietniająca wizytę Jana III Sobieskiego w tymże kosciele, fot. A.Korczak |
Wnętrze kościoła oo. Augustianów, fot. A. Korczak |
W kościele tym znajduje się pusty grobowiec
Marii Krystyny, córki Marii Teresy. Podania głoszą, że cesarzowa pozwoliła jej wyjść za mąż z miłości. Przy grobowcu mąż arcyksiężnej, Albert,
polski królewicz i książę Sasko-Cieszyński, kazał umieścić symbole
Rzeczypospolitej Obojga Narodów. Ciało księżnej spoczywa jednak w podziemiach kościoła kapucynów. Znalezienie tych symboli nie należo do prostego zadania.
Grobowiec Marii Krystyny Habsburg, fot. A. Korczak |
Fragment grobowca z polskimi symbolami, fot. A. Korczak |
Wróćmy jeszcze na chwilę na Kalenberg, w
przykościelnym sklepiku, znalazłam bardzo ciekawą pocztówkę. Przedstawiającą reprodukcję obrazu "Polish Betlehem" Leszka Piaseckiego.
Związek Sobieskiego z Wiedniem był dla mnie oczywisty,
pozostałych dwóch bohaterów już niekoniecznie. Czytając o Marszałku dowiedziałam się,
że jeździł on do Wiednia na spotkania Polskiej Partii
Socjalistycznej. Znalezienie połączenia między księciem Józefem Poniatowski a Wiedniem, nie należało do trudnych. Pepi urodził się w pałacu Kinskich w Wiedniu.
Możliwe też, że autor obrazu chciał po prostu przez scenę odwiedzin Jezuska przez naszych narodowych bohaterów podkreślić przywiązanie Polaków do religii i tradycji.
Możliwe też, że autor obrazu chciał po prostu przez scenę odwiedzin Jezuska przez naszych narodowych bohaterów podkreślić przywiązanie Polaków do religii i tradycji.
W Wiedniu znajdziemy jeszcze jeden polski
kościół z nazwą mówiącą sama za siebie, Polnische Kirche. Jest to rokokowa świątynia, przekazana w
1897 roku polskiemu zakonowi zmartwychwstańców, który zajmuje się nim do dziś.
12 września 1983 roku Jan Paweł II poświęcił znajdujące się w
świątyni organy, o czym przypomina tablica znajdująca się w środku. Prócz
innych dowodów polskości tego miejsca znajdziemy tam również tablicę poświęconą
cesarzowi Franciszkowi Józefowi.
Polnische Kirchie p.w. Świetego Krzyża, fot. A. Korczak |
Wnętrze kościoła (Polnische Kirchie) p.w. Świętego Krzyża, fot. A. Korczak |
Kolejnym polski miejscem
jest bar kanapkowy „Trześniewski”. Nazwa baru pochodzi od nazwiska
Franciszka Trześniewskiego, który na przełomie XIX i XX wieku przeniósł się z
Krakowa do Wiednia i w 1902 roku otworzył tam swój pierwszy bar kanapkowy.
Myślę, że można śmiało stwierdzić, że kanapki serwowane przez krakowianina były
jednymi z pierwszych fast foodów. Ciekawa jestem jak Austriacy radzą sobie z
wymową tej nazwy.
Kanapki u Trześniewskiego, fot A.Korczak |
Pozostając przy temacie jedzeniowym, chcę
opowiedzieć wam o pierwszej kawiarni w Wiedniu założonej przez Jerzego
Franciszka Kulczyckiego. Urodzony w I połowie XVII wieku w Kulczycach, dziś
wieś ta leży na terenie Ukrainy. Pracował dla Wschodniej Kompanii Handlowej i
znał języki obce, w tym turecki. Do Wiednia w 1683 r. przybył w celach
kupieckich. Podczas oblężenia miasta, został szpiegiem, przekazywał informację
z i do stolicy. To on przyniósł wiadomość o zbliżaniu się do Wiednia „Lwa Lechistanu”. Po
zakończeniu oblężenia Kulczycki został obwołany bohaterem, wiedeńczycy
obdarowali go sporą kwotą pieniędzy i nieruchomością, a cesarz Leopold I zwolnił
go na 20 lat z podatków i dał mu przywilej wykonywania dowolnego zawodu. Król
Sobieski natomiast pozwoli mu wybrać nagrodę z dowolnej zdobycznej rzeczy. Szpieg wybrał
około 300-500 worków z kawą. Korzystając z zapasów kawy Kulczycki
otworzył kawiarnię. Niestety na początku czarny, gorzki, napój nie zdobył
uznania wiedeńczyków. Sytuacja zmieniła się, gdy kawę zaczął serwować z miodem
i mlekiem. Kulczycki zmarł w 1694 roku i blisko 200 lat po jego śmierci władze
miasta jednej z ulic nadały jego imię. A w 1865 roku właściciel kawiarni
znajdującej się na rogu Kolschitzkygasse i Favoritenstrasse, ufundował pomnik
na cześć naszego bohatera na narożniku kamienicy. Kulczycki przedstawiony jest
w stroju, w jakim zwykł serwować kawę.
Pomnik Kulczyckiego, fot. A.Korczak |
Pomnik Kulczyckiego, fot. K.Z. |
Jeśli ktoś z Was, czytelników, będziecie miał okazję zwiedzać to
zadbane, zabytkowe, europejskie miasto, to zachęcam serdecznie zajść do któregoś z opisywanych
miejsc. Ja czułam się tam swojsko i znajomo. Polecam!
Wiedeń zwiedzałam wraz z goszczącą mnie, moją Kochaną Znajomą wspierając się przewodnikiem autorstwa Katarzyny Głuc wydanym przez wyd. Travelbook.