fot. A. Korczak |
25 marca w Kościele
Katolickim obchodzimy uroczystość Zwiastowania Pańskiego i związany z nim Dzień
Świętości Życia. Miłośnikom twórczości Tolkiena data ta przypomina o jeszcze
jednym święcie: Dniu czytania Tolkiena. Dlatego dzisiejszy wpis jest poświęcony
jednej z moich ulubionych powieści „Władcy Pierścieni”[1].
Czytałam tę książkę wielokrotnie, za każdym razem dostrzegałam w niej nowe
rzeczy, odkrywałam nowe treści. Doznawałam wzruszeń, utożsamiałam się z
bohaterami, którzy byli wierni dobru do końca, mimo iż wiedzieli, że ich
pozycja może okazać się stracona. Zawierzając wątpliwej nadziei na zwycięstwo,
stawali do walki, wierząc w nie.
Odwieczny motyw walki
dobra ze złem został przedstawiony w książce „Władca Pierścieni” w sposób
wielopłaszczyznowy. Walka ze złem w Śródziemiu, utożsamianym z Sauronem, jego
sprzymierzeńcem Sarumanem i Pierścieniem, w którym była zamknięta część mocy
Saurona, zaczyna się od wyruszenia czwórki hobbitów: Froda, Sama, Meriadoka i
Perigrina w podróż do Rivendel. Tam w gronie przedstawicieli wolnych ludzi
Śródziemia naradzano się jak walczyć z otaczającym ich złem, jak przygotować
się do wojny z Sauronem. Okazało się, że Pierścień można zniszczyć tylko w
miejscy jego powstania – Górze Przeznaczenia w Mordorze. Zadania zniszczenia go
podjął się Frodo. Mieli mu towarzyszyć: Sam, Merry, Pippin, krasnolud Gimli,
elf z Mrocznej Puszczy - Legolas, człowiek z Gondoru - Boromir, potomek królów
- Aragorn i czarodziej Gandalf. Sukces tej szaleńczej misji, czyli wędrówki do
krainy wroga, ku Górze Przeznaczenia, upatrywano w fakcie, że Sauron prędzej
przypuszczałby, że jeśli ktoś znajdzie Pierścień, to będzie chciał go
wykorzystać jako oręże do walki z nim, by samemu zawładnąć nad światem. Zły Czarnoksiężnik nie dopuszczał do siebie myśli, że ktoś może chcieć zniszczyć
Pierścień i w ten sposób raz na zawsze pokonać Jego Pana. Bez względu na
intencje jakie miała osoba używająca Pierścienia, ten zawsze skłoniłby
tymczasowego właściciela ku złu, ponieważ miał tylko jednego pana i jemu
służył.
Zawiązanie się Drużyny
Pierścienia i wędrówka w samo serce królestwa wroga, podjęta w celu zniszczenia
jego broni, jest jednym z przykładów walki dobra ze złem, której powodzenia bohaterowie
upatrywali nie w logice walki, ale w zwykłej, a może niezwykłej nadziei.
Ludy Śródziemia nie
zostały pozostawione w walce z Sauronem same sobie. Znamiennym wydaje się fakt,
że elfowie, mimo iż mogli popłynąć do krainy nieśmiertelności, nie
zrobili tego. Czuli się odpowiedzialni za to co, przy wykorzystaniu ich wiedzy,
uczynił Sauron.
Drużyna Pierścienia
dzięki Gandalfowi z większą ufnością patrzyła na wędrówkę. Mimo tego
wędrujący nie uniknęli niebezpieczeństw. Złe moce nieustannie
szukały ich i chciały udaremnić marsz, choćby przez manipulowanie pogodą.
Walka dobra ze złem
toczyła się również w sercach bohaterów. Boromir owładnięty rządzą władzy
próbował siłą odebrać Frodowi pierścień. Doprowadziło to do rozbicia Drużyny.
Frodo postanowił samotnie udać się do Mordoru i w tajemnicy opuścił swoich
kompanów. Na szczęście jego wierny towarzysz Sam nie zostawił go w potrzebie,
kiedy zorientował się, że jego pan odszedł, pospieszył za nim. Tolkien pokazuje
nam tutaj wspaniałe oddanie i braterską miłość Sama do Froda. Gdyby członkowie
Drużyny nie darzyli się wielką przyjaźnią, nie byliby w stanie pokonać tylu
niebezpieczeństw. Zaś postać Boromira jest pięknie przedstawionym, klasycznym
przykładem zdrady i odkupienia. Najpierw zdradził Drużynę chcąc odebrać Frodowi
Pierścień, później zrozumiał swój błąd i naprawił go, chcąc obronić Merriadoka
i Perigrina przed orkami, nasłanymi przez Sarumana.
Frodo podczas wędrówki
do Mordoru spotkał Golluma, stwora który w przeszłości zdobył Pierścień,
a później utracił na rzecz Bilba. Gollum – Smeagol jako jeniec zgadza się
poprowadzić jego oraz Sama pod Czarną Bramę, wejście do Mordoru. Frodo, mimo
ostrzeżeń Sama, ufa stworzeniu. W swej dobroci nie przypuszczał, że stwór ma
ukryty plan. W jego wnętrzu toczyła się schizofreniczna walka. Jedna jego część
napominała go do dotrzymania słowa Frodowi, a druga nieustannie i pożądliwie
szukała okazji do odzyskania utraconego Pierścienia.
Tolkien w swoim przedstawieniu walki dobra ze złem nie ucieka od walki zbrojnej. Aragorn, Legolas i Gimli podczas dalszej
wędrówki spotykają obleczonego w biel, przysłanego do Śródziemia z powrotem po
pobycie w krainie niebytu, Gandalfa. Mamy tu przykład tego jak dobre
nadprzyrodzone istoty, Anuinowie, pomagają wyjść z opresji komuś, kto im
zaufał. Anuinowie przywrócili do życia Gandalfa po to, by mógł on dokończyć
swoje dzieło, plan ostatecznego pokonania Saurona. Wraz z trójką przyjaciół
udał się on na dwór króla Rohanu, by razem z nim stanąć do walki z Surumanem.
Kolejna bitwa rozegrała
się pod Minas Thirith w Gondorze, na szczęście siły dobra pokonały w niej armie
Mordoru. Po walce główni bohaterowie postanowili pomóc Frodowi i Samowi.
Zdecydowali się wyruszyć prawie z całą armią do Mordoru, by odciągnąć Saurona,
od obserwowania granic swojego kraju i skierować jego wzrok ku zachodowi.
Chcieli w ten szaleńczy sposób ułatwić Frodowi przejście przez Mordor.
Niestety Frodo został
zdradzony przez Golluma. Okazało się, że Sam nie mylił się w swych przeczuciach
co do nieszczęsnego stwora, w którym ostatecznie zwyciężyła ciemna strona.
Zdradził on swoich towarzyszy Szelobie, wielkiej pajęczycy. Obmyślił sobie, że
pajęczyca pożywi się hobbitami, a on później wygrzebie Pierścień z tego co po
nich zostanie. Na szczęście nie wszystko poszło po myśli stwora. Frodo
wprawdzie został owinięty pajęczyną, ale Sam nie, więc dzielnie walczył i zabił
pająka. Sam, myśląc, że jego pan nie żyje, wziął Pierścień i postanowił go
zniszczyć. Niestety i on był kuszony przez klejnot. Na szczęście miłość Sama do
Froda zwyciężyła. Dała mu ona siłę do odrzucenia pokus. Jakież było jego
ogromne zdziwienie i radość, gdy podsłuchawszy orków, dowiedział się, że Frodo
żyje, jest tylko struty jadem. Wykorzystując fakt, że orkowie wzajemnie się
wybili walcząc o przywództwo, uratował Froda. Hobbici przebrani w ubrania orków
udali się w ostatni etap wędrówki ku Górze Przeznaczenia.
W tym czasie zebrane pod
Czarną Bramą zjednoczone siły Śródziemia dowiedziały się, że Frodo jest jeńcem
Saurona, przekonani, że cała wędrówka poszła na marne zdecydowali się walczyć
do końca o wolne Śródziemie.
Podczas bitwy Frodo
toczył swoją najważniejszą walkę w życiu. Dzięki pomocy Sama udało mu się wejść
do wnętrza Góry Przeznaczenia. Jednak nie był on w stanie spełnić swojej misji,
wrzucić klejnotu w płonienie. Włożył go sobie na palec i powiedział, że on jest
jego panem. Ta scena uzmysławia jak zło, chęć posiadania władzy, może uwieść
nawet najbardziej szlachetne serce. Już nad przepaścią, we wnętrzu Góry, Gollum
wyśledził niewidzialnego Froda, rzucił się na niego i odgryzł mu palec z
Pierścieniem. Z tej wielkiej radości zaczął skakać i przez nieuwagę spadł w przepaść i stoczył się
w otchłań Góry, zabierając ze sobą i ostatecznie niszcząc Pierścień. Tutaj
sprawdziły się słowa Gandalfa, że Gollum być może jeszcze się odegra znacząca
rolę w dziejach Śródziemia. Okazało się, że nawet tak odrażający stwór,
opetany przez zło ostatecznie przyczynił się do zwycięstwa dobra. Tak nastąpił
koniec królestwa Saurona. On i jego wieża zawaliły się, a armia orków wyzwolona
spod jego mocy rozpierzchła. Wszyscy zrozumieli, że powiernik Pierścienia
wypełnił swoją misję. Widząc walący się Mordor, Gandalf pofrunął na królu orłów
po hobbitów na stok Góry, by przenieść ich w bezpieczne miejsce. Miało to
miejsce 25 marca według śródziemnego kalendarza. Tak zakończyła się Wojna o
Pierścień i Trzecia Era Śródziemia.
Zwieńczeniem wyprawy i
misji stała się koronacja Aragorna na króla Gondoru i Arnoru oraz jego ślub z
Arweną, córką Elronda. Dobro zatriumfowało. Prawowity król wrócił do swego
królestwa. Pierwotne, dobre prawa, znowu zaczęły obowiązywać.
Sprawy wielkiego świata
nie ominęły jednak spokojnej krainy hobbitów, Shire. Hobbici wróciwszy do
swojej ojczyzny, doznali przykrej niespodzianki. Zastali swój kraj zrujnowany i
splądrowany, rządzony i zastraszony przez zdrajców. Dzięki przebytej wędrówce,
zdobytemu doświadczeniu i dojrzałości wzniecili powstanie i podobnie jak w
Gondorze, przywrócili stary porządek, odbudowali zniszczony kraj i żyli
szczęśliwie. Jedynie Froda ciągle męczyło brzemię Pierścienia. Dlatego razem z
elfami i Gandalfem odpłynął do nieśmiertelnych krajów, bo tylko tam mógł doznać
oczyszczenia.
Tolkien w swojej
opowieści jasno określa, które wybory i postawy są słuszne. Zostawia nam też
wskazówkę jak powinniśmy postępować. Przekazuje ją nam w znamiennych słowach
Gandalfa: „ Inne siły zła mogą się pojawić, bo Sauron też jest tylko
sługą czy też wysłannikiem. Ale nie do nas należy panowanie nad wszystkimi
erami tego świata; my mamy za zadanie zrobić, co w naszej mocy, dla epoki, w
której żyjemy, wytrzebić zło ze znanego nam pola, aby przekazać następcom rolę
czysta, gotową do uprawy. Jaka im będzie sprzyjała pogoda, to już nie nasza
rzecz i na to nie możemy mieć wpływu.”
Słowa te przypominają
odwieczna prawdę, że póki istnieją ludzie, póty walka dobra ze złem będzie się
toczyć. A naszym zadaniem jest zawsze stawać po stronie dobra.
Wykorzystałam fragment „Powrotu Króla” w
tłumaczeniu Marii Skibniewskiej, wyd. Czytelnik, Warszawa 1990.
[1] Chcę poruszyć
jeszcze jedną ważną kwestię. „Władca Pierścieni” prawie zawsze jest błędnie
nazywany trylogią, z powodu swoich trzech tomów. Jest to jednak sztuczny
podział dokonany przez wydawcę, spowodowany wysokimi cenami papieru w latach
50-tych XX wieku w Wielkiej Brytanii. Wiele lat minęło od sukcesu „Hobbita” i
wydawca obawiał się, że tak obszerna powieść skierowana już do starszych
czytelników nie sprzeda się, jeśli jej cena będzie zbyt duża. Dlatego książkę
wydano w trzech tomach. Sam Tolkien wielokrotnie podkreślał, że jego książka
stanowi integralną całość.