środa, 30 sierpnia 2017

35. rocznica Zbrodni Lubińskiej

Mieszkańcy Lubina, stolicy Zagłębia Miedziowego, odpowiedzieli na apel Tymczasowej Komisji Koordynacyjnyjnej NSZZ „Solidarność”[1] i 31 sierpnia 1982 roku zorganizowali manifestację mającą uczcić drugą rocznicę podpisania porozumień sierpniowych. O demonstracji informowały drukowane ulotki. Podkreślano w nich, że zgromadzenie ma mieć pokojowy charakter.
Władze województwa zdawały sobie sprawę, z planowanej akcji podziemia, Wojskowa Rada Ocalenia Narodowego[2] dała Ministerstwu Spraw Wewnętrznych zielone światło na działania, nie wykluczając użycia broni. Do Lubina skierowano: 71 milicjantów mundurowych, 20 funkcjonariuszy w cywilu, 34 członów ORMO[3], 33 ROMO[4] oraz 6 ze Służby Ruchu Drogowego. Mundurowi ORMO i ROMO byli zaopatrzeni w środki chemiczne, pałki oraz hełmy, milicjanci mieli broń palną z ostrą amunicją.   
Demonstrację zaplanowano na godz. 15:30 na pl. Wolności (dziś Rynek). Plac zaczął zapełniać się mieszkańcami już po godz. 14, gdy górnicy skończyli pierwszą zmianę w kopalni. Ludzie zbierali się przed Ratuszem oraz dookoła nieistniejącego dziś pawilonu handlowo – usługowego. Do czasu rozpoczęcia manifestacji zgromadzony tłum liczył około 2000 osób, w tym kobiety i dzieci, liczba ta stale rosła. Przed Ratuszem, na wprost zebranych stało 80 funkcjonariuszy NOMO[5], ROMO oraz ORMO.   
Znakiem rozpoczynającym wiec, był wjazd na pl. Wolności karetki pogotowia. Ułożono z kwiatów oraz wieńców krzyż. Dalej Stanisław Śnieg, współorganizator demonstracji, podkreślając pokojowy charakter zgromadzenia, opowiedział o celu demonstracji i rocznicy podpisania porozumień sierpniowych. Odśpiewano hymn państwowy, „Rotę”, „Boże coś Polskę”, skandowano: „Uwolnić Lecha”, „Zamknąć Wojciecha” oraz hasła potępiające stan wojenny. Pojawił się też transparent „Uwolnić Lecha – Wolność dla ludu – Solidarność”. Milicyjny samochód jeździł wokół placu i przez megafon oficer nawoływał do rozejścia się, jako że manifestacja nie była legalna. Jedne źródła podają, że głos oficera nikł w śpiewie tłumu, drugie, że na te nawoływania zgromadzeni odpowiadali gwizdami.
Stanisław Śnieg widząc jeżdżący milicyjny wóz, wezwał zebranych do rozejścia się. Gdy ludzie zaczęli opuszczać plac, oddziały NOMO niespodziewanie ostrzelały zgromadzonych gazem łzawiącym. Tłum zaczął z przerażeniem uciekać w boczne uliczki i chować się miedzy blokami. Manifestanci  próbowali też odpowiedzieć mundurowym na atak odrzucając w ich kierunku granaty z gazem i rzucając w nich kamieniami. Pokojowa demonstracja przeobraziła się w bitwę uliczną.
Do centrum miasta sprowadzono pluton ZOMO z Legnicy. Użyto wówczas ostrej amunicji. Gdy manifestanci zaczęli uciekać na pobliskie błonia, zomowcy rozpoczęli pościg. Chaotyczna bitwa przeobraziła się w polowanie na ludzi. Milicja ścigała uczestników manifestacji jeżdżąc po ulicach wokół Rynku. Manifestanci byli pałowaniu, obrzucani granatami łzawiącymi. Jedni byli ostrzeliwani rykoszetem, do drugich celowano. Przy ulicy Kopernika śmiertelnie ranni zostali Andrzej Trajkowski i Mieczysław Poźniak. Trzeci zginął Michał Adamowicz, postrzelono go gdy przebiegał mostkiem nad Baczyną. Gdy wyjeżdżał o 14 z kopalni zażartował ” Idę z komunistami powalczyć...”. Zdjęcie autorstwa Krzysztofa Raczkowiaka przedstawiające grupę biegnących mężczyzn niosących Adamowicza obiegło cały świat.
fot. Krzysztof Raczkowiak (źródlo: http://www.lubin82.pl/index.html)

Milicjanci ostrzeliwali nie tylko uczestników manifestacji, gaz łzawiący, petardy i ostra amunicja dosięgały również spokojnych przechodniów, ludzi stojących na balkonach własnych mieszkań, czy przebywających w parkach i na placach zabaw. Akcja milicji zakończyła się późną nocą.
W miejscach śladów krwi na ulicach ludzie palili znicze, układali kwiaty i umieszczali napisy „Zginęli z rąk władzy ludowej”.
1 września około 10 tysięcy mieszkańców Lubian wyszło na ulice w protestacyjnym marszu, rozpoczął się on w miejscu śmierci Andrzeja Trajkowskiego i Michała Późniaka. Pochód zaatakowano przy użyciu gazu łzawiącego, petard i armatek wodnych. Następnego dnia protesty dalej trwały. Nie używano już ostrej broni. Rozpoczęto zastraszanie i aresztowanie mieszkańców. Lubin został ogłoszony zamkniętym miastem.
W wyniku zdarzeń 31 sierpnia zginęły trzy osoby. Adamowicza lekarze w szpitalu sztucznie utrzymywali przy życiu, tak by w raportach było napisane że zmarł a nie został zabity. Jedenaście osób zostało rannych. Łącznie w ciągu trzech dni zaaresztowano 250 ludzi, później jeszcze 72.
Trajkowskiego i Adamowicza pochowano w Lubinie kolejno 3 i 13 września. W pierwszym udział wzięło 3 tysiące osób, w drugim 4 tysiące. Poźniak został 5 września złożony na cmentarzu w Orzeszkowie k. Ścinawy, przybyło tam 700 osób. Na pogrzebach śpiewano pieśni patriotyczne i wygłaszano antykomunistyczne przemówienia. 5 września w kościele pw. Najświętszego Serca Pana Jezusa odprawiono Mszę św. W intencji zabitych, uczestniczyło w niej około 10 tysięcy osób.
W rocznice zbrodni w lubińskich kościołach odprawiano Msze św. za zamordowanych, później przemarsze na cmentarz, zdarzało się, że jednostki milicji je rozpędzały. W ostatniej nielegalnej uroczystość wzięło udział 15 tysięcy osób. Odbyła się ona w 1989 roku.
Lubińska zbrodnia nigdy nie została do końca wyjaśniona. Władze od razu po manifestacji przystąpiły do zacierania śladów użycia broni. Miasto oczyszczono z łusek i pocisków. Drugiego dnia po manifestacji zaczęto tynkować elewacje zniszczone przez kule, wymieniać rozbite szyby. Mundurowi mieli nie przyznawać się do użycia broni z ostrą amunicją, którą rozliczyli dopiero 14 września. Prokuratura na polecenie ministra spraw wewnętrznych, gen. Czesława Kiszczaka musiała zwrócić przejętą broń. Nie została ona zabezpieczona, przestrzelono ją a później sprzedano. 8 kwietnia 1983 roku umorzono pierwsze śledztwo w sprawie śmierci manifestantów w Lubinie. Ostatecznie mocą wyroku sądu z 2003 roku i późniejszych apelacji z 2004 i 2007 roku trzej funkcjonariusze zostali skazani na kary więzienia, dwóch odbyło karę. Jednak do dziś nie zostało ustalono kto strzelał do manifestujących.
Rodziny ofiar były szykanowane i represjonowane. Stwarzano im problemy przy wydawaniu ciał ze szpitala, podczas śledztwa, ze strony prokuratury i SB oraz w miejscach pracy. Na grobach zabitych nie pozwolono umieścić informacji o dacie i sposobie śmierci.
Dopiero 30 sierpnia 1992 roku odsłonięto pomniki upamiętniające wydarzenia z 1982 roku. Na Pomnik Pamięci Ofiar Lubina'82 składa się jedenaście głazów, na których wyryto napis „Solidarność” oraz trzy głazy z dwoma krzyżami, postawiono je w miejscach śmierci Trajkowskiego, Poźniaka i Adamowicza. Autorem monumentu jest Zbigniew Frączkiewicz. Na jednym z kamieni umieszczono napis „Milczą a jednak wołają”. Ofiary Zbrodni Lubińskiej upamiętnia również rondo na jednej z głównych lubińskich dróg im. Pamięci Ofiar Zbrodni Lubińskiej. 
W czasach PRL-u ludzie wychodzili na ulice w duchu solidarności, jedności i dbałości o dobro wspólne. Czy my dzisiaj też tak potrafimy? Pamiętając o ofiarach naszych ojców powtarzajmy za Janem Pawłem II: "Wolność nie jest dana raz na zawsze. Trzeba ją stale zdobywać na nowo."

Pomnik Pamięci Ofiar Lubina'82 fot. A. Korczak






Film dokumentalny "Krótka seria" reż. Grzegorz Braun





Reportaż z 25. rocznicy Zbrodni Lubińskiej prod. Grzegorz Braun




[1] TKK, była podziemnym organem koordynującym dzialalnosc regionalnych struktur zdelegalizowanej w stanie wojennym „Solidarności”
[2] WRON, to organ sprawujący w Polsce władzę między 13 grudnia 1981 a 21 lipca 1983, w czasie stanu wojennego. Kierował nim gen. Wojciech Jaruzelski
[3] Ochotnicza Rezerwa Milicji Obywatelskiej, była paramilitarną organizacją ochotniczą i społeczną wspierającą  MO (milicję obywatelską)
[4] Rezerwowe Oddziały Milicji Obywatelskiej
[5] Nieetatowe Oddziały Milicji Obywatelskiej, były to formacje pomocnicze Zmotoryzowanych Odwodów Milicji Obywatelskiej




Bibliografia:
  1. Sołtysik Ł., 2017 Polowanie na ludzi. Zbrodnia lubińska 31 sierpnia1982 roku, Biuletyn IPN
  2. Piotrowski P Zbrodnia lubińska http://polska1918-89.pl/pdf/zbrodnia-lubinska,5459.pdf (dostęp 30.08.2017)
  3. Braun G. Krótka seria Telewizja Polska S.A. oddział we Wrocławiu dla Programu 2, 2001 (dostęp 30.08.2017)https://www.youtube.com/watch?v=6yedG2D883I 
  4. Jaworski A. Sierpień Wolności https://stacja7.pl/blogownia/sierpien-wolnosci/, http://pamiec.pl/pa/biblioteka-cyfrowa/audycje/sierpien-wolnosci/15234,Sierpien-Wolnosci.html (dostęp 30.08.2017) 
  5. http://www.powiat-lubin.pl/zbrodnia_lubinska/ (dostęp 30.08.2017)
  6. http://31sierpnia1982.pl/lubin (dostęp 30.08.2017)
  7.  http://www.lubin82.pl/index.html (dostęp 30.08.2017)
  8.  http://nowahistoria.interia.pl/kartka-z-kalendarza/news-31-sierpnia-1982-r-zbrodnia-lubinska,nId,1876870 (dostęp 30.08.2017)



sobota, 25 marca 2017

Motyw walki dobra ze złem w powieści "Władca Pierścieni"

fot. A. Korczak
25 marca w Kościele Katolickim obchodzimy uroczystość Zwiastowania Pańskiego i związany z nim Dzień Świętości Życia. Miłośnikom twórczości Tolkiena data ta przypomina o jeszcze jednym święcie: Dniu czytania Tolkiena. Dlatego dzisiejszy wpis jest poświęcony jednej z moich ulubionych powieści „Władcy Pierścieni”[1]. Czytałam tę książkę wielokrotnie, za każdym razem dostrzegałam w niej nowe rzeczy, odkrywałam nowe treści. Doznawałam wzruszeń, utożsamiałam się z bohaterami, którzy byli wierni dobru do końca, mimo iż wiedzieli, że ich pozycja może okazać się stracona. Zawierzając wątpliwej nadziei na zwycięstwo, stawali do walki, wierząc w nie.
Odwieczny motyw walki dobra ze złem został przedstawiony w książce „Władca Pierścieni” w sposób wielopłaszczyznowy. Walka ze złem w Śródziemiu, utożsamianym z Sauronem, jego sprzymierzeńcem Sarumanem i Pierścieniem, w którym była zamknięta część mocy Saurona, zaczyna się od wyruszenia czwórki hobbitów: Froda, Sama, Meriadoka i Perigrina w podróż do Rivendel. Tam w gronie przedstawicieli wolnych ludzi Śródziemia naradzano się jak walczyć z otaczającym ich złem, jak przygotować się do wojny z Sauronem. Okazało się, że Pierścień można zniszczyć tylko w miejscy jego powstania – Górze Przeznaczenia w Mordorze. Zadania zniszczenia go podjął się Frodo. Mieli mu towarzyszyć: Sam, Merry, Pippin, krasnolud Gimli, elf z Mrocznej Puszczy - Legolas, człowiek z Gondoru - Boromir, potomek królów - Aragorn i czarodziej Gandalf. Sukces tej szaleńczej misji, czyli wędrówki do krainy wroga, ku Górze Przeznaczenia, upatrywano w fakcie, że Sauron prędzej przypuszczałby, że jeśli ktoś znajdzie Pierścień, to będzie chciał go wykorzystać jako oręże do walki z nim, by samemu zawładnąć nad światem. Zły Czarnoksiężnik nie dopuszczał do siebie myśli, że ktoś może chcieć zniszczyć Pierścień i w ten sposób raz na zawsze pokonać Jego Pana. Bez względu na intencje jakie miała osoba używająca Pierścienia, ten zawsze skłoniłby tymczasowego właściciela ku złu, ponieważ miał tylko jednego pana i jemu służył.
Zawiązanie się Drużyny Pierścienia i wędrówka w samo serce królestwa wroga, podjęta w celu zniszczenia jego broni, jest jednym z przykładów walki dobra ze złem, której powodzenia bohaterowie upatrywali nie w logice walki, ale w zwykłej, a może niezwykłej nadziei.
Ludy Śródziemia nie zostały pozostawione w walce z Sauronem same sobie. Znamiennym wydaje się fakt, że elfowie, mimo iż mogli popłynąć do  krainy nieśmiertelności, nie zrobili tego. Czuli się odpowiedzialni za to co, przy wykorzystaniu ich wiedzy, uczynił Sauron.
Drużyna Pierścienia dzięki Gandalfowi z większą ufnością patrzyła na wędrówkę. Mimo tego wędrujący  nie uniknęli niebezpieczeństw. Złe moce nieustannie szukały  ich i chciały udaremnić marsz, choćby przez manipulowanie pogodą.
Walka dobra ze złem toczyła się również w sercach bohaterów. Boromir owładnięty rządzą władzy próbował siłą odebrać Frodowi pierścień. Doprowadziło to do rozbicia Drużyny. Frodo postanowił samotnie udać się do Mordoru i w tajemnicy opuścił swoich kompanów. Na szczęście jego wierny towarzysz Sam nie zostawił go w potrzebie, kiedy zorientował się, że jego pan odszedł, pospieszył za nim. Tolkien pokazuje nam tutaj wspaniałe oddanie i braterską miłość Sama do Froda. Gdyby członkowie Drużyny nie darzyli się wielką przyjaźnią, nie byliby w stanie pokonać tylu niebezpieczeństw. Zaś postać Boromira jest pięknie przedstawionym, klasycznym przykładem zdrady i odkupienia. Najpierw zdradził Drużynę chcąc odebrać Frodowi Pierścień, później zrozumiał swój błąd i naprawił go, chcąc obronić Merriadoka i Perigrina przed orkami, nasłanymi przez Sarumana.
Frodo podczas wędrówki do Mordoru spotkał  Golluma, stwora który w przeszłości zdobył Pierścień, a później utracił na rzecz Bilba. Gollum – Smeagol jako jeniec zgadza się poprowadzić jego oraz Sama pod Czarną Bramę, wejście do Mordoru. Frodo, mimo ostrzeżeń Sama, ufa stworzeniu. W swej dobroci nie przypuszczał, że stwór ma ukryty plan. W jego wnętrzu toczyła się schizofreniczna walka. Jedna jego część napominała go do dotrzymania słowa Frodowi, a druga nieustannie i pożądliwie szukała okazji do odzyskania utraconego Pierścienia.
Tolkien w swoim przedstawieniu walki dobra ze złem nie ucieka od walki zbrojnej. Aragorn, Legolas i Gimli podczas dalszej wędrówki spotykają obleczonego w biel, przysłanego do Śródziemia z powrotem po pobycie w krainie niebytu, Gandalfa. Mamy tu przykład tego jak dobre nadprzyrodzone istoty, Anuinowie, pomagają wyjść z opresji komuś, kto im zaufał. Anuinowie przywrócili do życia Gandalfa po to, by mógł on dokończyć swoje dzieło, plan ostatecznego pokonania Saurona. Wraz z trójką przyjaciół udał się on na dwór króla Rohanu, by razem z nim stanąć do walki z Surumanem.
Kolejna bitwa rozegrała się pod Minas Thirith w Gondorze, na szczęście siły dobra pokonały w niej armie Mordoru. Po walce główni bohaterowie postanowili pomóc Frodowi i Samowi. Zdecydowali się wyruszyć prawie z całą armią do Mordoru, by odciągnąć Saurona, od obserwowania granic swojego kraju i skierować jego wzrok ku zachodowi. Chcieli w ten szaleńczy sposób ułatwić Frodowi przejście przez Mordor.
Niestety Frodo został zdradzony przez Golluma. Okazało się, że Sam nie mylił się w swych przeczuciach co do nieszczęsnego stwora, w którym ostatecznie zwyciężyła ciemna strona. Zdradził on swoich towarzyszy Szelobie, wielkiej pajęczycy. Obmyślił sobie, że pajęczyca pożywi się hobbitami, a on później wygrzebie Pierścień z tego co po nich zostanie. Na szczęście nie wszystko poszło po myśli stwora. Frodo wprawdzie został owinięty pajęczyną, ale Sam nie, więc dzielnie walczył i zabił pająka. Sam, myśląc, że jego pan nie żyje, wziął Pierścień i postanowił go zniszczyć. Niestety i on był kuszony przez klejnot. Na szczęście miłość Sama do Froda zwyciężyła. Dała mu ona siłę do odrzucenia pokus. Jakież było jego ogromne zdziwienie i radość, gdy podsłuchawszy orków, dowiedział się, że Frodo żyje, jest tylko struty jadem. Wykorzystując fakt, że orkowie wzajemnie się wybili walcząc o przywództwo, uratował Froda. Hobbici przebrani w ubrania orków udali się w ostatni etap wędrówki ku Górze Przeznaczenia.
W tym czasie zebrane pod Czarną Bramą zjednoczone siły Śródziemia dowiedziały się, że Frodo jest jeńcem Saurona, przekonani, że cała wędrówka poszła na marne zdecydowali się walczyć do końca o wolne Śródziemie.
Podczas bitwy Frodo toczył swoją najważniejszą walkę w życiu. Dzięki pomocy Sama udało mu się wejść do wnętrza Góry Przeznaczenia. Jednak nie był on w stanie spełnić swojej misji, wrzucić klejnotu w płonienie. Włożył go sobie na palec i powiedział, że on jest jego panem. Ta scena uzmysławia jak zło, chęć posiadania władzy, może uwieść nawet najbardziej szlachetne serce. Już nad przepaścią, we wnętrzu Góry, Gollum wyśledził niewidzialnego Froda, rzucił się na niego i odgryzł mu palec z Pierścieniem. Z tej wielkiej radości zaczął skakać i przez nieuwagę spadł  w przepaść i stoczył się w otchłań Góry, zabierając ze sobą i ostatecznie niszcząc Pierścień. Tutaj sprawdziły się słowa Gandalfa, że Gollum być może jeszcze się odegra znacząca rolę w dziejach Śródziemia. Okazało się, że nawet tak odrażający stwór, opetany przez zło ostatecznie przyczynił się do zwycięstwa dobra. Tak nastąpił koniec królestwa Saurona. On i jego wieża zawaliły się, a armia orków wyzwolona spod jego mocy rozpierzchła. Wszyscy zrozumieli, że powiernik Pierścienia wypełnił swoją misję. Widząc walący się Mordor, Gandalf pofrunął na królu orłów po hobbitów na stok Góry, by przenieść ich w bezpieczne miejsce. Miało to miejsce 25 marca według śródziemnego kalendarza. Tak zakończyła się Wojna o Pierścień i Trzecia Era Śródziemia.
Zwieńczeniem wyprawy i misji stała się koronacja Aragorna na króla Gondoru i Arnoru oraz jego ślub z Arweną, córką Elronda. Dobro zatriumfowało. Prawowity król wrócił do swego królestwa. Pierwotne, dobre prawa, znowu zaczęły obowiązywać.
Sprawy wielkiego świata nie ominęły jednak spokojnej krainy hobbitów, Shire. Hobbici wróciwszy do swojej ojczyzny, doznali przykrej niespodzianki. Zastali swój kraj zrujnowany i splądrowany, rządzony i zastraszony przez zdrajców. Dzięki przebytej wędrówce, zdobytemu doświadczeniu i dojrzałości wzniecili powstanie i podobnie jak w Gondorze, przywrócili stary porządek, odbudowali zniszczony kraj i żyli szczęśliwie. Jedynie Froda ciągle męczyło brzemię Pierścienia. Dlatego razem z elfami i Gandalfem odpłynął do nieśmiertelnych krajów, bo tylko tam mógł doznać oczyszczenia.
Tolkien w swojej opowieści jasno określa, które wybory i postawy są słuszne. Zostawia nam też wskazówkę jak powinniśmy postępować. Przekazuje ją nam w znamiennych słowach Gandalfa: „ Inne siły zła mogą się pojawić, bo Sauron też jest tylko sługą czy też wysłannikiem. Ale nie do nas należy panowanie nad wszystkimi erami tego świata; my mamy za zadanie zrobić, co w naszej mocy, dla epoki, w której żyjemy, wytrzebić zło ze znanego nam pola, aby przekazać następcom rolę czysta, gotową do uprawy. Jaka im będzie sprzyjała pogoda, to już nie nasza rzecz i na to nie możemy mieć wpływu.”
Słowa te przypominają odwieczna prawdę, że póki istnieją ludzie, póty walka dobra ze złem będzie się toczyć. A naszym zadaniem jest zawsze stawać po stronie dobra.



Wykorzystałam fragment „Powrotu Króla” w tłumaczeniu Marii Skibniewskiej, wyd. Czytelnik, Warszawa 1990.






[1] Chcę poruszyć jeszcze jedną ważną kwestię. „Władca Pierścieni” prawie zawsze jest błędnie nazywany trylogią, z powodu swoich trzech tomów. Jest to jednak sztuczny podział dokonany przez wydawcę, spowodowany wysokimi cenami papieru w latach 50-tych XX wieku w Wielkiej Brytanii. Wiele lat minęło od sukcesu „Hobbita” i wydawca obawiał się, że tak obszerna powieść skierowana już do starszych czytelników nie sprzeda się, jeśli jej cena będzie zbyt duża. Dlatego książkę wydano w trzech tomach. Sam Tolkien wielokrotnie podkreślał, że jego książka stanowi integralną całość. 


sobota, 11 marca 2017

Pamiętam

Pamiętam oczu Twoich blask, tę pewność w głosie i uśmiech,
Kiedy mówiłeś, we wrześniu: Nie płacz Matulu, wrócę.
Czekałam długo.
Wróciłeś do mnie, spadłeś z nieba.
Tylko w ukryciu żyłeś, jak wilk w lesie.
Nie wyczuwałam w Tobie lęku, tylko dumę.
Kiedy słyszałeś: „Polski bandyta”.
Pewność Cię nie opuszczała.
Przed każdą akcją byłeś pewien swojej siły.
Przyszła upragniona burza, ale nie ustała, spokoju nie było.
Tylko wróg się zmienił.
Nie byłeś już „bandytą”, zostałeś „faszystą”.
Pamiętam oczu Twoich blask i smutny uśmiech.
Idąc do walki zostałeś sam.
Lew z Kaleką odeszli.
Noc, ciemny las.
Obława na młode wilki.
Nie dałeś rady psom wujka Józefa.
Pamiętam ciemną celę.
Ostatni oczu blask
I uśmiech.
Pamiętam ostatnie Twoje słowa.
Poprosiłeś tylko:
Pomódl się za mnie i pamiętaj o mnie Matko,
Zapal znicz na mym grobie, Polsko.
Nie bój się, zapamiętam.
Potem patrzyłam jak odchodzisz w stronę światła.
Pamiętam codziennie.
I zapalam świeczkę na grobie.
Dziękuję.




wtorek, 28 lutego 2017

Narodowy Dzień Żołnierzy Wyklętych

Mural w Lubinie przy ul. W. Sikorskiego. fot. A. Korczak
W tym roku, 1 marca, po raz kolejny będziemy obchodzić w Polsce Narodowy Dzień Pamięci „Żołnierzy Wyklętych”. Mianem Żołnierzy Wyklętych – Żołnierzy Niezłomnych nazywamy tych, którzy nie zgadzali się na zmianę okupacji, z niemieckiej na sowiecką, po zakończeniu II wojny światowej. Niestety wygrana wojny przez aliantów, nie przyniosła wolności Polsce. Zostaliśmy oddani Sowietom i przyłączeni do ich strefy wpływów.
W styczniu 1945 roku Armia Krajowa została rozwiązana, jej zadania przejęła organizacja „Niepodległość” (NIE), później, Delegatura Sił Zbrojnych na Kraj. Gdy dowództwo NIE zostało aresztowane, kiedy upadła nadzieja, że wybuchnie wojna między USA i Wielką Brytanią a ZSRR, szanse upatrywano w działalności politycznej. We wrześniu 1945 roku powołano Zrzeszenie „Wolność i Niezawisłość” (WiN), kontynuowało ono dzieło AK. Przez kilka lat WiN było najważniejszą i najliczniejszą organizacją konspiracyjną. Jej działanie opierało się na: propagandzie wyborczej, ujawnianiu zbrodni systemu komunistycznego, czy zapewnianiu niezależnych od komunistów informacji. Nie wszystkie oddziały zbrojne zdemobilizowano, stały się one dla miejscowej ludności i konspiratorów zabezpieczeniem przed represjami komunistycznego reżimu. Jednym z najgłośniejszych był oddział mjr. Hieronima Dekutowskiego „Zapory”, działający na Lubelszczyźnie.
Ostatnim prezesem IV Zarządu Głównego WiN był płk Łukasz Ciepliński, aresztowany jesienią 1947 roku. Pułkownika i 6 innych członków WiN zamordowano 1 marca 1951. Wybór daty święta nie jest więc przypadkowy, to rocznica śmierci ostatniego prezesa WiN.
WiN nie było jedyną konspiracyjną organizacją, której celem było przywrócenie Polski wolnej i suwerennej. Istotną rolę odgrywała zbrojna konspiracja obozu narodowego, działająca w Narodowym Zjednoczeniu Wojskowym, które połączyło Narodową Organizację Wojskową, Narodowe Siły Zbrojne i Organizację Polską. Rozwiązanie AK przyczyniło się do silnego rozdrobnienia organizacyjnego. Wielu żołnierzy podziemia po wkroczeniu Armii Czerwonej, aby uniknąć represji i aresztowań wróciło do partyzantki. Na bazie AK powstały: Ruch Oporu Armii Krajowej, Armia Krajowa Obywatelska, Konspiracyjne Wojsko Polskie, Wielkopolska Samodzielna Grupa Ochotnicza „Warta” oraz Samodzielny Batalion Operacyjny. Nadal działała 5. Wileńska Brygada AK mjr. Zygmunta Szendzielarza „Łupaszki”, odtworzona na Białostocczyźnie. Wileński i Lwowski okręg AK zostały odtworzone na Pomorzu Gdańskim i Dolnym Śląsku.
W latach 1946-1947 w zbrojnych oddziałach walczyło od 15 do 20 tys. żołnierzy. W walkę zaangażowanych było około 200 tys. osób, licząc łączników, osoby ukrywające partyzantów  i innych pomocników.
Akcje zbrojne przeprowadzane przez oddziały partyzanckie miały charakter samoobrony, były odpowiedzią na represje i próbą ochrony lokalnej ludności przed komunistycznym terrorem. Niektóre z nich przeprowadzano w celu zdobycia niezbędnego  uposażenia, potrzebnego do dalszej działalności, rekwizycja mienia odbywała się w państwowych zakładach lub u osób reprezentujących władze. Prowadzono też akcje wymierzone w aktywnych działaczy partii rządzącej i przeciw aparatowi represji. Np.: akcje na siedziby UB, posterunki milicji, uwalnianie więźniów politycznych. W niektórych rejonach grupy partyzanckie były tak silne, że przejmowały kontrolę nad gminą czy powiatem.
Ogłaszane przez władze ustawy amnestyjne, zachęcające partyzantów do ujawniania się, miały na celu zewidencjonowanie i późniejsze rozpracowanie żołnierzy i działaczy podziemia. Smutnym paradoksem jest fakt, że kiedy więźniowie komunistycznego reżimu zostawali wypuszczeni z więzień, państwo na każdym kroku utrudniało im życie. Represje nie kończyły się wcale końcem odbytej kary. Żołnierze często wracali do konspiracji i walki zbrojnej w lesie.
Z czasem leśne odziały zaczęły skupiać się na przetrwaniu, minimalizując walkę zbrojną, żołnierze byli świadomi, że kiedy się ujawnią, czy też zostaną aresztowani to w najlepszym wypadku czeka ich wieloletnie więzienie. 21 października 1963 roku ostatni z Żołnierzy Wyklętych, Józef Franczak „Lalek” został zastrzelony przez funkcjonariuszy SB i ZOMO, zginął z bronią w ręku podczas obławy. W ukrywanie „Lalka” było zaangażowanych około 200 osób.
Represje nie omijały też tych żołnierzy, którzy walki zbrojnej nie kontynuowali. Przykładem tu może być gen. August Emil Fieldorf „Nil”, który po wojnie i powrocie z zesłania na Syberię, nie powrócił do konspiracji. Ujawnił się w 1948 roku, dwa lata później został aresztowany. W sfingowanym procesie skazano go na karę śmierci, wyrok wydano w kwietniu 1952 roku, wykonano 24 lutego 1953. Przez powieszenie. Miejsce jego pochówku do dziś nie jest znane.
Wszystkich zamordowanych Żołnierzy Wyklętych chowano do bezimiennych, zbiorowych mogił. Instytut Pamięci Narodowej prowadzi prace ekshumacyjne na Cmentarzu Powązkowskim, w kwaterze „Ł”. Do tej pory udało się znaleźć szczątki m.in.: mjr. Hieronima Dekutowskiego „Zapory” i mjr. Zygmunta Szendzielarza „Łupaszki”. Ekshumację prowadzono też we Wrocławiu na Cmentarzu Osobowickim.
Co powodowało, że żołnierze decydowali się na walkę z komunistami, kiedy szans na zwycięstwo prawie nie było? Według mnie decydowało o tym ich wychowanie, mentalność i wyznawany system wartości. Dla nich Ojczyzna była matką, byli gotowi oddać za nią życie. Większość Żołnierzy Wyklętych urodziła się już w wolnej Polsce a niektórzy z nich brali udział w I wojnie światowej. I zarówno ci co o tę Polskę walczyli i ci co się w niej urodzili traktowali ją jak spełnienie marzeń. Żołnierzy Wyklętych pchała do walki ta sama siła co powstańców, i nadzieja, że zachód im/nam pomoże. Byli to nonkonformiści nie zgadzający się na sytuację, w jakiej znajdywała się Polska. Jej dobro, dobro obywateli, było ich celem. Możemy się od nich uczyć wierności ideałom.
To, że na świecie nie wie się prawie nic o Polskim Państwie Podziemnym (fenomenie na skalę światową) i gdy mowa jest o obozach koncentracyjnych, to przyjmuje się, że są one polskie, jest też skutkiem polityki PRL. W tamtym czasie nie dbano o prawdę historyczną.
Rok 2013, był ogłoszonym rokiem Żołnierzy Wyklętych, była to oddolna inicjatywa mająca na celu przybliżenie Polakom tej tematyki. Fundacja Niepodległości razem z Fundacją Ośrodka KARTA wydała książkę „Wyklęci. Podziemie zbrojne 1944–1963”. Jest to zbiór: opisów wydarzeń, fragmentów pamiętników, listów, dokumentów UB. Na jednej stronie można znaleźć przedrukowany list gończy, za danym żołnierzem czy notatkę milicyjna z przebiegu akcji, a na drugiej fragment dziennika partyzanta. Zbiór ten jest niesamowitym dziedzictwem tamtych czasów.
Wyklęci Żołnierze, przestają już nimi być. Dzisiaj można o nich mówić. Trzeba to wykorzystać, bo to są bohaterowie, od których ciągle możemy się uczyć. Walki o prawdę i wierności ideałom.

Zbigniew Herbert – „Pan Cogito o potrzebie ścisłości” (fragm.)
„(…)
jak trudno ustalić imiona
wszystkich tych co zginęli
w walce z władzą nieludzką
(…)
a przecież w tych sprawach konieczna jest aktualność
nie wolno się pomylić
nawet o jednego
(…)
musimy zatem wiedzieć
policzyć dokładnie
zawołać po imieniu
opatrzyć na drogę
(…)”


Bibliografia:
  • Dziurok A., Gałęzowski M., Kamiński Ł., Musiał F. Od niepodległości do niepodległości. Historia Polski 1918-1989, Wyd. IPN Warszawa 2011.
  • Herbert Z. Raport z oblężonego Miasta, Wyd. Dolnośląskie Wrocław 1992.
  • Talik J., Toma P., Trzeciak J.  Historia repetytorium, Wyd. Sz. PWN Warszawa – Bielsko-Biała      2008.