Pamiętam
oczu Twoich blask, tę pewność w głosie i uśmiech,
Kiedy
mówiłeś, we wrześniu: Nie płacz Matulu, wrócę.
Czekałam
długo.
Wróciłeś
do mnie, spadłeś z nieba.
Tylko
w ukryciu żyłeś, jak wilk w lesie.
Nie
wyczuwałam w Tobie lęku, tylko dumę.
Kiedy
słyszałeś: „Polski bandyta”.
Pewność
Cię nie opuszczała.
Przed
każdą akcją byłeś pewien swojej siły.
Przyszła
upragniona burza, ale nie ustała, spokoju nie było.
Tylko
wróg się zmienił.
Nie
byłeś już „bandytą”, zostałeś „faszystą”.
Pamiętam
oczu Twoich blask i smutny uśmiech.
Idąc
do walki zostałeś sam.
Lew
z Kaleką odeszli.
Noc,
ciemny las.
Obława
na młode wilki.
Nie
dałeś rady psom wujka Józefa.
Pamiętam
ciemną celę.
Ostatni
oczu blask
I
uśmiech.
Pamiętam
ostatnie Twoje słowa.
Poprosiłeś
tylko:
Pomódl
się za mnie i pamiętaj o mnie Matko,
Zapal
znicz na mym grobie, Polsko.
Nie
bój się, zapamiętam.
Potem
patrzyłam jak odchodzisz w stronę światła.
Pamiętam
codziennie.
I
zapalam świeczkę na grobie.
Dziękuję.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz